Urodowy alarm: miejscowo przesuszona cera.

By | 10:09 11 comments


Powtórzę się ale myślę, że warto. W przypadku pojawiania się problemu miejscowych suchości istotną rolę odgrywa systematyczna pielęgnacja. 

Ważne, aby nasza skóra była odpowiednio nawilżana. Ktoś kiedyś zwrócił mi tutaj uwagę, że nie może nawilżać cery, bo poza suchymi miejscami jest ona wręcz tłusta. Nie jest to dobry argument. Rozróżnijmy nawilżanie i natłuszczanie - jedno nie musi iść w parze z drugim, choć często tak jest.

Dobry dobór kosmetyków nawilżających to połowa sukcesu. Rynek oferuje nam toniki, żele, masła i kremy. Dziś chcę przedstawić Wam swoje dwa typy tych ostatnich. ;)



Kolejnym kremikiem, o którym warto wspomnieć jest nawilżający, przeciwzmarszczkowy marki Celia. Zgodnie z przeznaczeniem wypisanym na opakowaniu należy go stosować do cery normalnej lub mieszanej, ja się z tym nie zgodzę. Zacznijmy jednak od początku.

Mazidło zamknięte jest w plastikowym słoiczku o pojemności 50ml. Estetyczna etykieta zawiera wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu oraz znacznik otrzymanego w 2009 roku wyróżnienia 'odkrycie roku'. Niezły chwyt na zachęcenie klientów. 

Zaraz po otwarciu słoiczka dociera do nas mocny, aczkolwiek ładny zapach. Niestety będzie on wyczuwalny na twarzy, co mi nie do końca odpowiada. Konsystencja mazidła jest stała ale w zetknięciu ze skórą spływa.

Kremik ten stosuję w sytuacjach awaryjnych i faktycznie jego nawilżenie jest bardzo dobre. Wrócę jednak do jego przeznaczenia - nie wyobrażam sobie przy cerze mieszanej stosować coś tak tłustego. Jak wspominałam nawilżanie i natłuszczanie nie są jednoznaczne. Kolejnym minusem jest tłusty film jaki pozostaje na skórze po wchłonięciu się kremu. Myślę, że to efekt wysokiej zawartości parafiny.

Dlaczego więc przedstawiam Wam ten kremik? Żeby pokazać, że wszystko stosować, byle z głową! Ja swój dokończę w taki sposób jak dotychczas - od czasu do czasu - i więcej po niego nie sięgnę! ;)

Moja cera należy raczej do tych, z którymi nie ma większych problemów. Wymaga ona jednak systematycznej pielęgnacji, a każdy niewłaściwie dobrany kosmetyk skutkuje miejscowym przesuszeniem lub wręcz odwrotnie.

Dziś postanowiłam skupić się na przesuszeniach, jako że ten problem częściej mnie dotyka. Już jakiś czas temu rozważając swoją pielęgnację odkryłam przyczynę - większość drogeryjnych kosmetyków zawiera alkohol. Jest to wróg publiczny numer jeden każdego typu skóry.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że nie każdy alkohol jest szkodliwy. Jedynym prawdziwie szkodliwym alkoholem jest znajdujący się w składach alcohol denat. (alkohol SD 10-40, SD-alcohol, SD-alcohol 40, SD-alcohol 40-B ). Nie jest to nic innego jak skażony chemicznie etanol, który w wysokim stężeniu jest bardzo szkodliwy. Tutaj warto zwrócić uwagę, aby nie znajdował się wysoko w liście składników.




Kremik ten kupiłam po bardzo dobrych doświadczeniach z innymi produktami tej marki. 98% naturalnych składników aż prosi się, żeby wrzucić go do koszyczka. No i tak też zrobiłam!

Krem zawiera masło karite oraz rumianek. Jego skład jest delikatny i nie uczula. Ma działanie łagodzące i przede wszystkim silnie nawilżające.

Opakowanie to zwykła plastikowa tubka o pojemności 50 ml. Niczym nie różniące się od tych, w których kupujemy kremy do rąk. Również jego zamknięcie jest klasyczne, a jednocześnie solidne. Nie musimy obawiać się, że kremik nam się otworzy w torebce. Mi osobiście bardzo odpowiada szata graficzna produktów Corine de Frame. Jest delikatna, czytelna i aż bije od niej świeżością. 

Sam krem ma bardzo odpowiadającą mi konsystencję - jest gęsty, zbity i pozornie stwarza wrażenie ciężkiego. Ma przyjemny, delikatny zapach, który po nałożeniu jest niewyczuwalny. Smarowanie tym kremikiem to czysta przyjemność i niebywałe odświeżenie. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego filmu - używanie go możemy spokojnie porównać do przetarcia twarzy mokrym wacikiem! 

Regularne stosowanie kremu zapewnia mojej skórze uczucie świeżości i odpowiednie nawilżenie. Nie zauważyłam skutków ubocznych w postaci zapchanych porów. Krem doskonale łagodzi podrażnienia wynikające z peelingowania czy też używania brokatu. 

Jest to kolejny produkt tej marki, który serdecznie Wam polecam! :) Być może w niedalekiej przyszłości zorganizuję rozdanie jej dedykowane. Dlaczego? Bo warto!



Nowszy post Starszy post Strona główna

11 komentarzy:

  1. ja mam skórę mieszaną i ja nawilżam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy typ cery wymaga nawilżenia. Ważne żeby odróżniać nawilżanie od natłuszczania, bo w przeciwnym razie chcąc dobrze, możemy zrobić sobie krzywdę.

      Usuń
  2. O faktycznie fajny zestaw, nie znam tych kremów ale ten pierwszy skutecznie mnie zachęca - składniki naturalne w kremach są dla mnie bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mam problemu z przesuszoną miejscami skórą :) chociaż z tym :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie mam takich problemów z przesuszaniem się skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie czasami piecze twarz, szczególnie w jesieni lub zimie, ale wystarczy krem nawilżający i wtedy jest wszystko ok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety mam suchą skórę, a najbardziej to widać przy skrzydełkach nosa, na podbródku i pomiędzy brwiami. A czy ten krem Corine de farme zawiera parafinę ? Bo bardzo mnie nim zainteresowałaś :) A poza tym to bardzo estetyczny post jak i cały blog ;) Pozdrawiam i również obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co mi wiadomo, krem nie zawiera parafiny. :) Dziękuję!

      Usuń
  7. Kremiki Celli używałam i nawet całkiem fajnie działa

    OdpowiedzUsuń
  8. moja cera ciągle wymaga nawilżenia,szczególnie zimą jest bardzo sucha ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam niestety problematyczną cerę. Mieszaną.
    Fajne polecasz kremy, może na jakiś się skuszę. Jak na razie mam swój ulubiony ale lubię testować nowe produkty :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi będzie, jeśli zostawisz komentarz. :)

Chętnie odwiedzę też Twój blog, więc proszę o link (bez zbędnego komentarza!).