Mistrzem makijażu nie jestem i nigdy nie byłam. Moje umiejętności manewrowania pędzlem są wręcz żenujące, a więc i makijaże należą do tych prostych. Praca nad techniką makijażu jest jednym z moich noworocznych postanowień. Marnymi efektami postanowiłam dzielić się na blogu, choć sądzę że zainteresowanie nie będzie zbyt duże - w końcu jest tyle blogów makijażowych, na widok których pojawia się tak nie mile widziana zazdrość.
- podkład kryjący Perfecta
- bronze modeler Bell
- precistion stay on eye liner Bell
- curling Pump Up mascara Lovely
- Lipliner Pierre Rene 03
- color harmony makeup palette - deeps Estee Lauder
|
Zastanawiałam się dzisiaj co możemy nazwać dzienniaczkiem, bo w końcu dla jednych będzie to delikatny 'no makeup', dla innych mocne akcenty. Wniosek nasuwa się jeden - dzienniakiem może być wszystko, na co najdzie nas ochota. Makijaż dopasowujemy do planów dnia, czasu jaki dysponujemy i zwyczajnie do naszych chęci lub ich braku.
Ja na co dzień, idąc na uczelnię, staram się nie rzucać w oczy. Królują u mnie kreski, beże i brązy choć czasem najdzie mnie na kolor i wówczas stawiam na kolorową kredkę lub akcent na usta.
Co by nie mówić również fotografowanie makijaży wymaga pewnych umiejętności dlatego też postanowiłam zainwestować w nowy sprzęt, który mam nadzieję pokażę Wam już przy okazji następnego makijażowego postu. Tymczasem musicie zadowolić się zdjęciami wykonanymi w warunkach domowych, zwykłym kitem. W lewej kolumnie makijaż w świetle flesza aparatu, poniżej doświetlany lampą ledową o zimnym zabarwieniu światła.
|
Jak oceniacie moje zmagania?
Czym waszym zdaniem są 'dzienniaczki'?
ładnie Tobie w takim makijażu..
OdpowiedzUsuń