Blogerki kochają rozświetlacz Mary-Lou marki The Balm ale czy wiecie, żw Mary ma siostrę? Betty-Lou to piękny rozświetlający bronzer, który zaleca się także jako cień do powiek! Osobiście jestem wielką fanką kosmetyków The Balm ale do Betty przekonana nie byłam. Czyżby urok Mary przysłaniał jej zalety?
Opakowanie jest klasyczne dla marki. Plastikowa pudernica z uroczą etykietą. Betty prezentuje się na niej uroczo trafiając w typ urodowy wielu Polek. Wewnątrz znajdziecie poręczne lusterko, które mi wielokrotnie ratowało skórę podczas poprawek makijażu.
Puder ma jedwabistą konsystencję dzięki czemu przyjemnie się go użytkuje. Doskonale współpracuje z pędzlami i gąbeczkami. Pomimo regularnego stosowania zanotowałam niewielki ubytek, co jest ogromną zaletą.
Kolor bronzera zdecydowanie wpada w złoto-pomarańczowe tony. Mimo to nie zdarzyła mi się jeszcze makijażowa wpadka za sprawą Betty. Puder jest mocno napigementowany ale doskonale się rozciera tworzą niebanalny efekt. W dodatku jest trwały, spokojnie wytrzyma z nami dzień i noc.
Ze względu na kolor nie jest polecana do konturowania ale powiem Wam szczerze, że dla mnie efekt jej stosowania jest bezbłędny. Uważam, że jest to kwestia bardzo indywidualna zależna od naszych upodobań i karnacji. :)
Mam jej siostry, Marry i Cindy, które są świetne ;) Betty też mi się podoba, ale mam podobny do niej produkt, więc się wstrzymałam z zakupem ;)
OdpowiedzUsuńpo roztarciu wygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńKolor byłby piękny na powieki. Uwielbiam cienie w tym odcieniu :) Ale gdybym miała się zdecydować na którąś z tych pstrokatych puderniczek, raczej sięgnęłabym po Mary lub jej drugą siostrę, Cindy :)
OdpowiedzUsuńKolor jest przepiękny, po roztarciu wygląda świetnie do konturowania :)
OdpowiedzUsuńJa akurat sobie kupiłam bronzer, więc mi się nie przyda teraz, ale będę pamiętać :)
Kolor trochę przeraża, ale roztarty wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuń