Cześć dziewczyny!
Długo odkładałam napisanie tej recenzji zastanawiając się co właściwie powinnam napisać. Na ile wiarygodna byłaby recenzja napisana po jednokrotnym stosowaniu? Wcale. Maseczki są produktami, które wymagają odpowiedniej częstotliwości stosowania, a ich efekty widać dopiero po upływie czasu. Oczywiście pierwsze wrażenie jest ważne, bo zachęca lub wręcz przeciwnie, zniechęca nas do dalszego stosowania. Ja swoją pierwszą maskę otrzymałam za darmo w sklepie MISSHA w King Cross Poznań.
Zazwyczaj po pierwszym użyciu produktu wiem, czy chcę dalej go stosować, czy rezygnuję. MISSHA REAL ESSENTIAL SHEET MASK COLLAGEN po pierwszym zastosowaniu wprowadziła u mnie mieszane uczucia. Nie byłam przekonana czy chcę próbować jej po raz kolejny, a z drugiej strony nie znalazłam jednoznacznego powodu żeby ją odrzucić.
Pierwszym moim spostrzeżeniem była wielkość maski. Na mojej twarzy trudno było ją równomiernie rozłożyć. Była zwyczajnie za duża i trudno było mi odpowiednio rozłożyć otwory na oczy, nos i usta. Maskę za każdym razem stosowałam wtedy, gdy kolejne 15-20 minut mogłam przeleżeć, jako że podczas chodzenia zwyczajnie się odklejała od twarzy.
Za każdym razem po kilku minutach po nałożeniu czułam delikatne pieczenie. Nie było ono na tyle uciążliwe, żeby pozbywać się maski i szybko znikało. Po zdjęciu maski zgodnie z instrukcją wklepywałam pozostałość produktu. Mimo to za skórze zawsze zostawała lepka warstwa, którą musiałam usuwać przy pomocy toniku. Maska nie dawała poczucia czystej skóry, choć dało się wyczuć lekkie ściągnięcie. Dopiero regularne stosowanie wpłynęło na jej stan. Skóra stała się gładka, jędrniejsza i wizualnie zdrowsza.
Za każdym razem po kilku minutach po nałożeniu czułam delikatne pieczenie. Nie było ono na tyle uciążliwe, żeby pozbywać się maski i szybko znikało. Po zdjęciu maski zgodnie z instrukcją wklepywałam pozostałość produktu. Mimo to za skórze zawsze zostawała lepka warstwa, którą musiałam usuwać przy pomocy toniku. Maska nie dawała poczucia czystej skóry, choć dało się wyczuć lekkie ściągnięcie. Dopiero regularne stosowanie wpłynęło na jej stan. Skóra stała się gładka, jędrniejsza i wizualnie zdrowsza.
Jedna maska to koszt 17,50 zł, a jej zalecane użycie to 2-3 razy w tygodniu. Dla mnie, choć efekt jest zadowalający, powstaje kwota, którą wolę wykorzystać w inny sposób, niż kupując kolejne maski. Jeżeli chcecie przekonać się osobiście o działaniu tego produktu, to dostać możecie go stacjonarnie w sklepie MISSHA lub na ich stronie internetowej.
Zdecydowanie jest za droga :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucie. Wolę maseczki Perfecty i inne tego typu :)
Usuńjak na taką jednorazową maseczkę, to trochę zbyt droga...
OdpowiedzUsuńCzasem warto wydać trochę więcej jeżeli działanie jest na prawdę wow, ale w tym przypadku...
Usuńto prawie 20 złoty :O no nie dla każdego taka cena
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Mało kto zdecyduje się na taki produkt.
Usuń